0
topaz102 18 sierpnia 2014 01:41
To będzie moja pierwsza relacja i pierwszy wypad, który dane mi było organizować dla 7 osób.

Największy problem przy tak silnej obsadzie to transport na lotnisko, oraz znalezienie w miarę sensownych noclegów.
Wylot w czwartek 31.07 z rana z Berlin, Tegel, powrót w sobotę 02.08, również z rana, dawał nam dwie nocki na miejscu.
Przeszukałem oferty hosteli i hoteli, ale w ostatecznym rozrachunku zdecydowałem się na wynajęcie mieszkania na airbnb.
Dwa małe triki, które pozwoliły obniżyć cenę noclegów.
Pierwszy: umówiliśmy się z hostem na zakup noclegów pojedynczo z dwóch różnych kont.
W rezultacie dostaliśmy ok. 150 zł zniżki.
Drugi: jako, że siedmioosobowych noclegów było jak na lekarstwo. Poszukaliśmy sześcioosobowy i najzwyczajniej w świecie poprosiliśmy hosta o możliwość nocowania w siedem osób.
Często można trafić w takim przypadku na jakieś dodatkowe łóżka, czy materace, a wybór o wiele większy ;)

Dzień 1.
Dojazd do Tegel z Poznania dwoma autami. Skorzystaliśmy z proponowanego na forum bezpłatnego parkingu przy Saatwinkler Damm (przy wiadukcie).
Odlot z terminala C, Air Berlin. 14 biletów w cenie dobrej kawy, dzięki wielkanocnej promocji ;)
Szybka odprawa i lot trwający niecałą godzinkę.
Stewardesy musiały uwijać się z wózkiem i napojami, żeby obsłużyć wszystkich przed lądowaniem.
Lądowanie bez zakłóceń. Kastrup przywitał nas rękawem i ładną pogodą.
Na lotnisku kupiliśmy bilety metra w automacie (opcja zakupu kartą lub banknotami).
Cena za przejazd 3 stref (do Kongens Nytorv) to 36 koron.
Metro kopenhaskie jest jednym z najnowocześniejszych na świecie.
Obsługiwane jest automatycznie, dlatego można skorzystać z niecodziennej możliwości patrzenia na tory przez przednią szybę.

Image

Pierwsze co uderza po wyjściu z metra to niesamowita ilość rowerów i kilometrów ścieżek rowerowych.
Od klasycznych szosówek, po wymyślne riksze, dzięki którym ojciec pedałuje, a matka siedzi w koszu i zajmuje się pociechami.
Chwila zastanowienia się, jaki kierunek obieramy i pierwsze decyzje zapadają.
Idziemy Store Kongensgade w kierunku Kastellet. Mijamy Kościół Marmurowy i dochodzimy do klimatycznej dzielnicy Nyboder z domkami o charakterystycznych, żółtych elewacjach.

Image

Stąd już tylko kawałeczek do twierdzy Kastellet, jednego z ulubionych miejsc spacerów mieszkańców.
Image
Image

Sporo ciekawostek można zobaczyć w bastionach i murach m.in. 12-funtowe działa. Jest tu również Narodowy Pomnik Pamięci.
Po drodze oglądamy jeszcze ogromne wycieczkowce i jachty cumujące w przystani.

Image

Docieramy do pierwszego charakterystycznego punktu dla Kopenhagi, Pomnika Małej Syrenki.

Image

Trzeba dysponować niezłym refleksem, żeby zrobić sobie zdjęcie sam na sam ze sławną postacią z bajki Andersena. Tłum oblepia ją z każdej strony.

Idąc wzdłuż nabrzeża dochodzimy do jednej z największych i najpiękniejszych fontann Kopenhagi - Fontanny Gefiony. Obok znajduje się anglikański kościół Św.Albana. Styl wiktoriański idealnie pasuje do znajdującego się nieopodal Parku Churchilla.

Image

Na wprost przez Amaliegade docieramy do czterech barokowych pałaców tworzących Amalienborg, królewską rezydencję.
Na zmianę warty nie ma co liczyć, jesteśmy zbyt późno.
Z centralnego punktu placu Kościół Marmurowy robi jeszcze większe wrażenie.

Image

Jako że grafik mamy napięty robimy kilka minut przerwy, by napoić konie i ruszamy dalej ;)

Kolejnym punktem, który koniecznie trzeba odwiedzić jest Nyhavn, czyli Nowa Przystań.
Stare kamienice pomalowane na pastelowe barwy, w otoczeniu cumujących statków przyciągają rzesze turystów.
Parę fotek do albumu i w drogę.

Image
Image

Mijamy Teatr Królewski , Kościół Holmen i Narodowy Bank Danii o nowoczesnej fasadzie zaprojektowanej przez Arne Jacobsena.

Image

Jako, że upał daje znać o sobie postanawiamy odetchnąć w Christiansborgu.
Dawny zamek królewski, robi imponujące wrażenie. Jeszcze większe, widok z jego wieży. Wstęp na wieżę jest darmowy.

Image

Przez most Marmurowy udajemy się w kierunku wynajętego mieszkania.
Po drodze mijamy jeszcze Ny Carlsberg Glyptotek oraz rozkrzyczane Tivoli, w którym zdaje się, że część odwiedzających nie miało pojęcia, że te kolejki są aż tak wysokie :D

Image

Jeszcze tylko przejście Istedgade, która okazała się ulicą czerwonych latarni i już byliśmy na miejscu.
Mieszkanie położone naprzeciwko parku Enghave okazało się strzałem w dziesiątkę. Miła gospodyni pokazała nam wszystko co niezbędne i zostawiła klucze, życząc miłego pobytu.
Po piętnastu godzinach w podróży przyszła kolej na odświeżenie i rekonesans po najbliższej okolicy, w celu odszukania jakiegoś marketu. Jak się okazało, najbliższe Netto, mieściło się tuż za rogiem.
Ceny jak na polskie warunki w wielu przypadkach znacząco wyższe. Carlsberg lub Tuborg ~20dk, jogurt ~4dk, Cola 2l ~13dk, dodatkowo, do każdego napoju doliczana jest kaucja za butelkę, która zależy od jej wielkości i tego z czego została wykonana. I tak 3dk za plastikową 2l, 1 dk za szklaną 0,33
Butelek nie należy jednak wyrzucać. Specjalna maszyna w sklepie przyjmuje ich zwrot i oddaje pieniądze.
Po powrocie do mieszkania i uraczeniu się wyrobami spod znaku Carlsberga uznaliśmy dzień pierwszy za zamknięty.
CDNDzień drugi
Z rana wyruszamy podziwiać park Frederiksberg, otaczający pałac o tej samej nazwie. Ogród utworzono w stylu angielskim. Natknąć się tu możemy na mnogość ptactwa, oraz takie perełki jak chiński letni domek, czy wybudowany w tym samym stylu most.

Image

Trochę już zaniedbana świątynia Apisa nie robi zbytniego wrażenia.
Tuż obok ogrodu znajduje się kopenhaskie ZOO. Będąc w parku możemy oglądać słonie spacerujące po swoim wybiegu.
Przez sąsiadujący z Frederiksbergiem park Søndermarken udajemy się do głównego punktu zwiedzania dla nas tego dnia, tj. Muzeum Piwa Carlsberg.
Muzeum zlokalizowane jest w oryginalnym browarze Old Carlsberg z 1847 r. i nosi nazwę Visit Carlsberg.
Przechodzimy przez Bramę Słoni. Nazwa bramy pochodzi od postaci czterech słoni naturalnej wielkości, które zostały wyrzeźbione z bornholmskiego granitu.

Image

W sklepiku w którym dostać można wszystko z nadrukiem Prawdopodobnie najlepszego piwa na świecie, kupujemy wejściówki. Bilet do tego królestwa piwa kosztuje 80dk i zawiera degustację 2 piw.
Zwiedzanie zaczyna się od ekspozycji ponad 20000 butelek, z czego lwią większość stanowią pojedyncze egzemplarze.
Całość kolekcji wpisana jest do Księgi Rekordów Guinnessa.

Image

My odszukaliśmy fragment z polskimi eksponatami ;)
Następnie mamy okazję poznać historię marki Carlsberg i wszystkie etapy produkcji piwa.
Począwszy od słodu, poprzez warzenie, fermentację, dojrzewanie, filtrację, aż po butelkowanie.

Image

Wycieczka po centrum obejmuje także stajnie, gdzie można podejść do wielkich jutlandzkich koni pociągowych, które wykorzystywane były do dostarczania piwa wozami.

Image

Na obejście całości należy przeznaczyć ok. 1-1.5h pamiętając o koniecznym czasie na spróbowanie czego to Duńczycy nawarzyli ;)

Image

Po małej przerwie na posiłek udaliśmy się do centrum.
Plac Ratuszowy wydaje się być załtoczony przez cały czas.
Ratusz Kopenhagi został wybudowany w 1903 roku. Fasada budynku została ozdobiona herbem miasta oraz pozłacaną figurą założyciela miasta Absalona.

Image

Na samym rogu Placu Ratuszowego znajduje się pomnik Hansa Christiana Andersena, po lewej stronie ratusza stoi kolumna z umieszczonymi na niej dwoma wikingami dmącymi w lury.

Image

Uwagę przyciąga również Smocza Fontanna.

Image

Przy sprzyjającej pogodzie warto poprzechadzać się najdłuższym deptakiem w Europie – Stroget.
To określenie pięciu ulic przecinających centrum miasta. Raj dla miłośników zakupów.
Idąc ulicą Østergade dochodzimy do uroczego placu – Amagertorv.
W centralnym punkcie placu znajduje się fontanna z końca XIX wieku, zwana Storkespringvandet - Fontanna Bocianów.
Na skraju placu Amagertorv znajduje się kościół Ducha Świętego Helligåndskirken – jeden z najstarszych kościołów Kopenhagi.
Wracając oglądamy jeszcze jedną fontannę, Caritas z alegorycznym przedstawieniem Miłosierdzia, zwaną także Fontanną Złotych Jabłek.

Image

Tutaj kończymy zwiedzanie i udajemy się do mieszkania.
Samolot powrotny mamy następnego dnia z rana. Zakupu biletów w automatach na stacji metra dokonać możemy jedynie monetami lub kartą.
Jeszcze tylko wyrywkowa kontrola biletów po drodze i dojeżdżamy do Kastrup.
A potem Berlin i powrót do domu.

Dodaj Komentarz

Komentarze (4)

raphael 14 października 2014 17:50 Odpowiedz
Mam cichą nadzieję, że doczekam(y) się relacji z dnia drugiego. Dotychczasowe sprawozdanie wygląda obiecująco.
przemos74 14 października 2014 17:56 Odpowiedz
Bardzo fajna relacja. Wiele punktów, które też zrobiliśmy podczas jednodniówki w Kopenhadze, ale samolotowej ;) Dla zainteresowanych: http://explore-world.you2.pl/kopenhaga- ... wycieczka/Ja specjalnie skróciłem pobyt, żeby uniknąć wysokich cen noclegu na duńskiej ziemi.
malawi 28 października 2014 22:30 Odpowiedz
Bardzo dobra relacja :D Przyda się już w przyszłym tygodniu wybieram się do Kopenhagi :)
casperslonina 28 października 2014 23:03 Odpowiedz
Super relacja. Odswiezyla mi wspomnienia z bardzo waznego dla mnie wyjazdu. Od siebie dodam (zapewne oczywista informacje) ze nie ma nic bardziej komfortowego niz zwiedzanie Kopenhagi rowerem. Nie wiem niestety jak wygladaja ceny wypozyczenia, pewnie jest drogo (my na szczescie mielismy wlasne rowery).